W nocy z czwartku na piątek (28/29 sierpnia 2025 r.) w godzinach 22:00 - 6:00 odbędą się prace serwisowe. Aplikacja i bankowość internetowa będą niedostępne.

Zadzwoń po kredyt  71 358 22 15      |      

Chcesz kredyt? 71 358 22 15

29 proc. rodziców wydaje na edukację dziecka średnio 201-500 zł na miesiąc

Początek roku szkolnego to nie tylko zmiana planu dnia i koniec wakacyjnego luzu. To także moment, który potrafi mocno odbić się na domowym budżecie. Nowe podręczniki, plecak, zajęcia dodatkowe – wszystko to sumuje się do znaczących kwot, które mogą nadwyrężyć finanse gospodarstw domowych. W naszym najnowszym badaniu przyjrzeliśmy się temu, jak rodzice w Polsce podchodzą do edukacyjnych wydatków i czy przygotowują się na nie z wyprzedzeniem.

Wydatki na edukację są obecne w życiu rodzin przez cały rok, nie tylko przed wrześniowym startem. Większe miasto, starszy rodzic i niepubliczna edukacja to zgodnie z wynikami raportu wyższe koszty. A mimo że wielu rodziców stara się panować nad budżetem, nadal sporo decyzji podejmowanych jest spontanicznie.

Rok szkolny dla rodzica

Z naszego raportu „Polaków portfel własny: Edukacja w portfelu” wynika, że dla wielu rodzin początek roku szkolnego to prawdziwe finansowe wyzwanie. Choć część rodziców stara się planować wydatki z wyprzedzeniem, niemal połowa (48 proc.) przyznaje, że budżetu szkolnego nie uwzględnia wcześniej i potrzebne rzeczy kupuje na bieżąco. Co więcej, aż 29 proc. ankietowanych deklaruje, że miesięcznie przeznacza na edukację dziecka od 201 do 500 zł, a kolejne 27 proc. – od 501 do 1000 zł. To pokazuje, że dla wielu osób nauka to regularny, niemały wydatek, który warto mieć na radarze.

Zajęcia dodatkowe, treningi, korepetycje czy dojazdy do szkoły – wszystko to tworzy długą listę kosztów, które towarzyszą rodzicom przez cały rok szkolny, nie tylko we wrześniu. W efekcie tylko 12 proc. badanych twierdzi, że wydaje na edukację mniej niż 200 zł miesięcznie, a przeszło co dziesiąty przyznał, że koszty sięgają nawet 1000-1500 zł. Niewielka grupa (7 proc.) przeznacza ponad 1500 zł. Z kolei 15 proc. ankietowanych nie potrafi dokładnie oszacować tej kwoty – może to świadczyć o braku szczegółowej kontroli nad budżetem lub dużej zmienności kosztów pomiędzy poszczególnymi miesiącami.

Wyniki pokazują ponadto, że rodzice o najniższych dochodach (do 2999 zł miesięcznie) najczęściej planują szkolny budżet z wyprzedzeniem – robi tak aż 61 proc. z nich. To największy odsetek w całej grupie respondentów. Co ciekawe, wśród najlepiej zarabiających (8000 zł i więcej), planowanie budżetu jest najmniej popularne (35 proc.) – to właśnie oni najczęściej robią zakupy szkolne bez wcześniejszego przygotowania.

Widać też różnice między kobietami a mężczyznami. Planowaniem budżetu edukacyjnego częściej zajmują się mamy – deklaruje tak 47 proc. z nich. Wśród ojców ten odsetek wynosi 36 proc. Z kolei mężczyźni częściej podejmują decyzje zakupowe spontanicznie – 53 proc. przyznało, że nie planuje szkolnych wydatków z wyprzedzeniem (w porównaniu do 43 proc. kobiet). Koszty różnią się też w zależności od miejsca zamieszkania i rodzaju szkoły. Wydatki powyżej 1500 zł miesięcznie częściej pojawiają się wśród rodziców dzieci uczęszczających do szkół niepublicznych (22 proc.) i w największych miastach (13 proc.). Z kolei kwoty poniżej 200 zł miesięcznie są bardziej powszechne w małych miastach (19 proc.) i wśród rodzin z dochodami 3000–3999 zł (29 proc.). Co ciekawe, żaden z rodziców posyłających dziecko do niepublicznej szkoły nie wskazał na tak niski przedział wydatków, co może sugerować, że prywatna edukacja wiąże się z istotnie wyższymi kosztami.

Kieszonkowe też jest ważne

Nie można też zapomnieć o kieszonkowym. Dla wielu dzieci to coś oczywistego – aż 66 proc. rodziców deklaruje, że daje dzieciom pieniądze do szkoły. Częściej robią to osoby po 50. roku życia (71 proc.) niż młodsi dorośli do 39 lat (56 proc.). Największy odsetek pojawia się w dużych miastach – powyżej 250 tys. mieszkańców – gdzie aż 74 proc. dzieci otrzymuje kieszonkowe. W mniejszych miejscowościach ten odsetek jest nieco niższy, odpowiednio 72 proc. i 71 proc., a na wsiach znacząco spada – do 58 proc.

Dzieci uczęszczające do szkół publicznych częściej dostają kieszonkowe niż ich rówieśnicy z placówek niepublicznych – 67 proc. w porównaniu do 58 proc. Jeśli chodzi o źródła tych pieniędzy, najczęściej pochodzą one z bieżących dochodów (78 proc.), ale spory odsetek wskazuje też na wsparcie od dziadków (29 proc.) i programy rządowe, takie jak 800+ (28 proc.). Co czwarty badany sięga po własne oszczędności, a 15 proc. wykorzystuje środki, które wcześniej zostały zgromadzone przez dziecko, np. z okazji komunii.

Badanie zostało zrealizowane na zlecenie Santander Consumer Banku metodą telefonicznych, standaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CATI), przeprowadzonych przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS) w dniach 10-21 lipca 2025 r. W badaniu wzięła udział reprezentatywna grupa dorosłych rodziców dzieci w wieku szkolnym. Próba n = 1000.